Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Odsunęłam i nigdy więcej Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Możesz liczyć na cud Już za późno wiec odpuść Trochę czułam że tak będzie Chyba była nam za pięknie Długo nie musiałam czekać Pierwsze rysy na diamencie Twoje spojrzenia na nią A myślałam że jesteś inny Gdy u ciebie słońce, ja na deszczu moknę Ty chciałeś jesień, a ja czekam na wiosnę Kiedy pod nogami poczujesz ogień Robi się gorąco Wyciągasz hajs Bardzo kreatywnie rozwiązujesz problem Nie wiedziałam, ze za taka mnie masz Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Odsunęłam i nigdy więcej Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Możesz liczyć na cud Już za późno wiec odpuść (...) Dociera do mnie powoli: Nigdy nie będzie jak dawniej! Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Odsunęłam i nigdy więcej Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Możesz liczyć na cud Już za późno więc odpuść Po co tyle ściem Przecież nie przestaniesz Nic nie ukręcisz dziś Lepiej daj sobie spokój Po co tyle ściem Przecież nie przestaniesz Nic nie ukręcisz dziś Lepiej daj sobie spokój Spokój, spokój Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Odsunęłam i nigdy więcej Wtedy słodka jak miód Nie dawałam się oderwać od ciebie Dzisiaj zimna jak lód Możesz liczyć na cud Już za późno więc odpuść