Boję się aut A bardziej to losu Nigdy nie wejdę pijany do wozu Nigdy nie będę odpierdalał głupot Jak zrobił to... w sumie, nieważne Wszystko to stało się jakiś czas temu To pewnie masz to na STOP CHAMIE Też nie o to chodzi On nie może chodzić A było zielone On nie może chodzić Bo tym samochodem pojechał po piwo Którego zabrakło ziomkowi na stole Wszyscy wrogowie mi grożą Wyjdę z opałów jak zrobił to Grosjean Widziałem jak babcia leciała przez całą ulicę Bajana Ja stałem na pasach Patrząc jak dusza z jej ciała się od nas oddala Mama kłamała dla mojego dobra, że wszystko z tą panią jest okej Sam co dzień modliłem się o nią I że kiedyś wróci do domu Dlatego się boje kierowców (dlatego się bojе ich...) Mam wiele problemów na staniе Lecz chciałbym coś powiedzieć Swoim odbiorcą, że W głowie mam same obrazy Jak auto mi wjeżdża z podporządkowanej Boję się pasów dla pierwszych I swojej prędkości na trasie Boję się snów W których umieram Rozbity na przednich siedzeniach Boję się snów Drogowych koszmarów Bo jeśli to prawda, to szkoda mi (słów)