Straciłem żołnierzy dla ulic Mimo, że dalej mają stopy na asfalcie To nawiedzają mnie duchy ludzi, którzy kiedyś byli z nami, a dzisiaj są inni na zawsze Szukam spokoju na ulicach to jak igła w stogu siana Nie mogę teraz odpisać, bo jesteśmy w polu mała Pokaż mi jak oddychać, bo to sztuka zapomniana W czasach, gdy ludzie od życia wolą tylko poudawać Co za syf wlewam go w siebie bracie nie od dziś Nasiąkliśmy takim gównem, że nie potrafimy żyć Nie chce wracać do przeszłości dzisiaj ja i moje psy Na pierdolonej ślizgawce, próbując pozbyć się liczb Z naszych głów, jak nauczyć się być, a nie znów uciekać Tam gdzie znowu nic nie da się czuć Jak mam wylać wszystkie łzy, skoro ten ból trzymałem w sobie już tyle dni Że nie wyrwę go, aż po grób Na sobie sprzęt, ale niе chce nikomu robić pierdolonej krzywdy Niе mamy serc weźmiemy do grobu wszystkie blizny Nie mamy serc Nie mamy serc Nie mamy serc mała Nie mamy serc Nie mamy serc Siedzę z moimi ludźmi, to pierdoleni przestępcy Chce być z nimi najdłużej, bo nie wiem, czy pan wybaczy im grzechy Mierzyliśmy się z bólem nie oceniaj, czemu tacy jesteśmy Każdy z nas chowa głęboko lęki Pisze te wersy, terapeuta nie pomoże mi się wylać tak jak Hennessy Dziś widzę cię tylko kiedy udaje się śnić Straciłem żołnierzy dla ulic Mimo że dalej mają stopy na asfalcie To nawiedzają mnie duchy ludzi, którzy kiedyś byli z nami, a dzisiaj są inni na zawsze Na sobie sprzęt, ale nie chce nikomu robić pierdolonej krzywdy Nie mamy serc weźmiemy do grobu wszystkie blizny Nie mamy serc Nie mamy serc Nie mamy serc mała Nie mamy serc Nie mamy serc Na sobie sprzęt, ale nie chce nikomu robić pierdolonej krzywdy Nie mamy serc, weźmiemy do grobu wszystkie blizny Weźmiemy do grobu wszystkie blizny Nie mamy serc, weźmiemy do grobu wszystkie blizny