Kruszy lody Dmucha w żar Generuje w czaszce skwar W cumulusy myśli śle Gałkom ocznym wszywa mgłę Mógłbym twoim słońcem być Spinać zmierzch i świt Ale jestem, jestem powietrzem Nie wiem, nie wiem co lepsze Jestem lotnym istnieniem I już się nie zmienię Obsesyjnie wsysa tlen Gasi płomień jednym tchem Czasem plącze ścieżki dusz Wywołując żar i mróz Mógłbym twoim słońcem być Scalać zmierzch i świt Ale jestem, jestem powietrzem Nie wiem, nie wiem co lepsze Jestem lotnym istnieniem I już się nie zmienię Ale jestem Jestem Jestem Jestem Jestem Jestem Ale jestem Jestem