Błąkam się po mieście, jest druga w nocy
W paczce mi zostały ze trzy papierosy
Kieruję w stronę domu się, domu w którym tak mi źle
Błąkam się po mieście, krzyczę (pomocy)
To miasto takie puste, tylko ciebie w nim pełno
Gdzie się nie ruszę, zobaczę cię na pewno
Czemu te wspomnienia nie chcą zblednąć?
Nie mów mi że truję się na daremno
Nic dziwnego że nie chciałaś być już ze mną
Nic wielkiego się nie stało, łykam benzo
Ja się boję, boję
Zapomnieć o tobie, tobie (tobie, tobie)
Ale tonę, tonę
Z tobą w mojej głowie, głowie (mojej głowie)
Nie mogę żyć z tobą, ani bez ciebie
Ty sobie latasz, a ja leżę na glebie
To koniec, koniec
To koniec, koniec
Cała szafa listów, żadnego nie wysłałem
Ty dawno zapomniałaś, więc ja dawno przegrałem
Miki, wpisz "695..." i numer do niej kręć
Może to by miało sens, lecz 8 lat zaspałem
Słyszałem, wychodzisz za mąż w te wakacje
Trochę kpina, polej wina - kurwa gratulacje
Czasem chciałbym też mieć żonę i dziecko
Ale na co komu ojciec z depresją?
Ja się boję, boję
Zapomnieć o tobie, tobie (tobie, tobie)
Ale tonę, tonę
Z tobą w mojej głowie, głowie (mojej głowie)
Nie mogę żyć z tobą, ani bez ciebie
Ty sobie latasz a ja leżę na glebie
To koniec, koniec
To koniec, koniec
(To koniec, koniec)
(To koniec, koniec)
Поcмотреть все песни артиста