Kishore Kumar Hits

eryq - PIT STOP lyrics

Artist: eryq

album: Hold Up


Wystawiaj na stół, bo zabieram to co moje
Te same braciaki, chociaż sytuacje nowe
Teraz jest mój czas, czekałem na swoją porę
Jeszcze nie mam ice, no bo to co osiągnąłem
To jest dopiero procencik z tego czego chcę
Jeszcze długa dro-dro-droga czeka mnie
I na samą myśl gło-głowa boli mnie
Ale widzę progres dzień za dniem (hold up)
Progressuję stale i jeśli narzekasz - idź stąd
Jestem kurwa w gazie, niepotrzebny jest mi pit stop
A to gówno pa-, a to gówno pa-, a to gówno pa-pa-parzy jak ognisko
Zawsze chciałem więcej dziwko, zawsze chciałem wszystko
Kiedyś sobie wezmę tą moją jedyną misją
Rozdziabiają gębę jak tylko rzucę nazwisko
Kiedyś nie odpisywała, dziś zaprasza mnie na winko (hold up)
Wystawiaj na stół, bo zabieram to co moje
Te same braciaki, chociaż sytuacje nowe
Teraz jest mój czas, czekałem na swoją porę
Jeszcze nie mam ice, no bo to co osiągnąłem
To jest dopiero procencik z tego czego chcę
Jeszcze długa dro-dro-droga czeka mnie
I na samą myśl gło-głowa boli mnie
Ale widzę progres dzień za dniem (hold up)
Dzień za dniem, wieczór za wieczorem
Wjebałem się na trap house imo w idealną porę
Mogę się pochwalić w końcu mym najwyższym scorem
17 koła odsłon wiecie w końcu co jest dobre
Ale to nie żaden koniec, dla mnie to dopiero start
Ciekawe co będzie jak minie te dziesięć lat
Mam nadzieję, że, mam nadzieję, że, mam nadzieję
Że będę se spał, bedę stał i środkowy palec dla tych
Którzy nie wierzyli w nas (a kysz)
Nie kieruję się już wprost, a wzwyż
Jak poszedłem do prywatnej to dostałem łatkę banana
Mi to wcale nie przeszkadza, bo nigdy nie narzekaliśmy na ryż
Ej, hold up! Nie jestem bananem
Mam w to wyjebane i nie flexuję się sianem
Nie mówię co posiadam, albo gorzej to co miałem
Ale i tak na swą szansę to o dziwo nie zaspałem, ej
Lekko popalone styki, lub menela z Ameryki
Nie miałem być nawet nikim, teraz zrobię to jak nikt
Ona trzęsie tym jak Nicki, dobre serce - złe nawyki
Nie chciała jak byłem nikim, teraz zrobię ją jak nikt
Zawsze byłem lepszy w słowach, zaczęły liczyć się czyny
A ja drugi miesiąc już nie robię nic, leżę w wannie, liczę kwit
Nie pytaj czy możesz wbić, ściągaj stanik
Zamknij drzwi, włączę film, a ty nie mów chłopakowi
Wziąłbym ją a chatę, nawet jakby miała Covid
Nie powtórzę głośno, co szeptała, że mi zrobi
Zdjęła aureolę, bo jej niewygodnie w rogi było, ja pierdole
Robię ją na podłodze i robię ją na stole
Pijemy Igristoje, pierdoli mnie jakiś Moet
Zawitałem o piątej, siedzę po nocach jak pojeb
Ona pyta co tu robię, przyszedłem po to co moje
Wystawiaj na stół, bo zabieram to co moje
Te same braciaki, chociaż sytuacje nowe
Teraz jest mój czas, czekałem na swoją porę
Jeszcze nie mam ice, no bo to co osiągnąłem
To jest dopiero procencik z tego czego chcę
Jeszcze długa dro-dro-droga czeka mnie
I na samą myśl gło-głowa boli mnie
Ale widzę progres dzień za dniem (hold up)

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists