Kishore Kumar Hits

Morgan Morrison - nasza armia lyrics

Artist: Morgan Morrison

album: list do warszawy


Intelektualiści
Prymusy, finaliści
W rządku pod drzwiami marzenia przyszli ziścić
Kwiat polskiej młodzieży
Polska wespertyna
Wszystkie oczy na mnie, widzą: morgan już zaczyna
Pytam: you speak english?
Prężę się jak lew
Ona mi nie wierzy, prosi mnie o evidence
Kurwa, zapomniałem, w aucie zostawiłem
Razem z moją żoną i trzynastoletnim synem
Nie wiem co mam robić, chwytam się za kieszeń
Ona prostym zdaniem stawia kres wszystkich uniesień
Wali mi się głowa lecz jakby cały świat
W zielonym świetle idę, cicho klnę i szukam skarg
Chyba nie mam siły
Chyba mam już dosyć
Bo choć wracam na tarczy będę musiał tarcze nosić
Ej
Ale nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer
Dalej nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer
Intelektualiści
Musimy coś wymyślić, mordo, widzisz tego żula, może będzie sympatyczny
Robimy to dla sportu
Dla buntu i komfortu
Nie po to by zapomnieć
Ani czuć się patologią
Po protstu to zabawne gdy wychodzę na ulicę
Idę pewnym krokiem słyszę brawa i okrzyki
To skok adreanaliny
To ten strach gdy na nią patrze
Po osiemnastce to nie będzie tak zabawne
Ej, ej, ej, ej
Inie mówię że to dobrze i nie mówię że to źle
E, ej, ej
Chociaż w sumie wiem, że źle Chyba nie mam siły
Chyba mam już dosyć
Bo choć wracam na tarczy będę musiał tarcze nosić
Ej
Ale nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer
Dalej nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer
Ale nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer
Dalej nie poddaję się
Będę walczył
O zepsucie moralne, patologię najwyższych sfer

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists