Ona jak królowa: Elizabeth Zawsze mi zapiera dech Ma kręcone włosy, oczy zieleń jak sygnet Potem macha ręką, a ja przed nią padam wnet Bo steruje mną spojrzenie spod jej rzęs A ja mówię do niej Betsy Nadal łykam te tabletki Łezki kapią na powierzchnię mojej nowej tapicerki Kiedy siedzę w samochodzie, wyczekuje pod jej blokiem aż się prześpi Z decyzjami o odejściu spod mej ręki Błagam, błagam, powiedz bejbi Że nie przestałem być męski Bo mi popękają nerwy, te kompleksy Kultywuje w sobie wieki Walczę znów o Twoje względy I serio nigdy nie przestanę Proszę tylko Cię o jedno: daj mi szansę To nieszczęśliwy był przystanek Na drodze pełnej błogosławieństw Dawaj, z czasem Ci pokażę Betsy Mam dosyć naszych głupich gierek No więc klęknij Maluję Ciebie jak Michałek spod Florencji Na wizerunek świętej nie żal drogich pędzli Oh moja Betsy Betsy Mam dosyć naszych głupich gierek No więc klęknij Maluję Ciebie jak Michałek spod Florencji Na wizerunek świętej nie żal drogich pędzli Oh moja Betsy Myślę o dobrych kobietach, kiedy słyszę takiego beata A o złych myślę tylko gdy zasypiam, poskładana dawno płyta Więc nie wrzucę już numeru o tym, że żal serce ściska Gdy samotna cisza klei się do krawężnika Nocą widzę to w odbiciach chodnika Z kałużami ta historia nagle znika I wysycha jak roślina Jak obietnica bez pokrycia Jak me gardło: gdzie popita?! Yo Piję wódkę, ale już w milczeniu Obiecałam, że nie wspomnę w nucie o żadnym z momentów Które podzieliły nas jak Kirke i jej Odyseusz Penelopa czeka domu, przemierzyłem dla niej czeluść Oh moja Betsy Ty mnie znasz Mam duszę beksy Gdy jestem sam Zatem zostań ze mną, ja opatrzę każdą z Twoich ran Teraz tylko Ty i ja Trzymaj mnie za rękę No i tańcz! Betsy Mam dosyć naszych głupich gierek No więc klęknij Maluję Ciebie jak Michałek spod Florencji Na wizerunek świętej nie żal drogich pędzli Oh moja Betsy Betsy Mam dosyć naszych głupich gierek No więc klęknij Maluję Ciebie jak Michałek spod Florencji Na wizerunek świętej nie żal drogich pędzli Oh moja Betsy Betsy Betsy