Ale jak to? To bar też mamy all-inclusive Ktoś na górze, z nieba dał nam buzi Karta drinów, paluch niucha Ląduje na lemon wódka Okej, okej poproszę-e Mi-mirindą cytrynową, barman zalewa mi kubek Do połowy, a dalej wóde Olaboga, ale pychota, za darmola No i myk, podjebałem robotę hotelowym animatorom Bo robię to pro bono Płynę po podłodze, żabą po repetę Bakłażan gębę zdobi barmana Dzień dobry Can I have lemon vodka, ale twice, please? Lemon vodka twice Bo bozia dała mi dwie łapy Dla równowagi, obładujmy obie Samemu sobie zbijam zdrowie Żadnej kropli nie uronię Oprócz tej spod powiek Biorę twice na wynos, bo woła promenada Po drodze po wino, wbijam do nektara Polska ambasada w Złotych Piaskach Pełno diamentów na dolnych regałach Do tego dobieram, doner kebabe Bo śniadanie w hotelu, typowo przespane Po chuj marnować zorze poranne Doję je gałami, bo limitowane Jakie kurwa fakultety z biura Autokar, zabytki, nie ma chuja Już wolę losowego tajfuna Od lokalnego zbója Płynę po podłodze, żabą po repetę Bakłażan gębę zdobi barmana Dzień dobry Can I have lemon vodka, ale twice, please? Lemon vodka twice Bo bozia dała mi dwie łapy Dla równowagi, obładujmy obie Samemu sobie zbijam zdrowie Żadnej kropli nie uronię Oprócz tej spod powiek Płynę po podłodze, żabą po repetę Bakłażan gębę zdobi barmana Dzień dobry Can I have lemon vodka, ale twice, please? Lemon vodka twice Bo bozia dała mi dwie łapy Dla równowagi, obładujmy obie Samemu sobie zbijam zdrowie Żadnej kropli nie uronię Oprócz tej spod powiek