Chcieliby ludzie ustawiać W szeregu pokazać miejsce Chcieliby żebym zatańczył Gramy jutro na koncercie Z domu dzisiaj nie wychodzę Za nią nie biegam bo nie chcę Przegrałem znowu maraton Dlatego dawno nie czekam na resztę Wiem, że ta jedyna czeka tam na mnie To jedno z mych uzależnień Tworzę fikcyjne czy myślę o tamtej Jedno i drugie to bezsens Kiedy się wybijesz Bartek Pytają mnie coraz częściej Skupiam tylko na zajawce się Na tym czy na pewno robię to szczerze i gram Pierdolę fejki czasem pierdole ten cały świat Płacimy w chuj a wcale nie mamy grubych pieniędzy Doskonale wiesz, że nie chodzi mi wyżej o hajs A chodzi mi o to że chciałem się temu poświęcić Żyję nieco ciszej jak zostaję całkiem sam To kolejna próba i wiem, że nie każdy to przeżył I nie udowodnię tego ile człowiek jest wart A nie udowodnię bo tego się nie udowadnia (tego się nie udowadnia) Dostajemy w życiu tak niewiele szans Do nieba sobie pójdę kiedy indziej Wiem że tracę czas nie wiem ile go mam Ale dalej codziennie planuję misje Nie musisz mi mówić, że nie było nas Dotarło do mnie wiele a dotrze o wiele więcej Będę dziękował zawsze tym dla których ja Kimś więcej jestem typem który chce się dzielić szczęściem Ze skrajności do "miałem za wiele szans" To pora niewiadoma kiedy przyjdzie kiedy indziej Wiem, że straciłem ten najcenniejszy czas Mam taką nadzieję że zrozumiesz to trochę szybciej Już mi nic nie powiesz ciesz się tym co masz Zanim będzie za późno wtedy życie warte więcej Kiedyś podziękuje ten ostatni raz Za całe dobro bracie i siostro za cały respect Pierdolę fejki czasem pierdolę ten cały świat Płacimy w chuj a wcale nie mamy grubych pieniędzy Doskonale wiesz, że nie chodzi mi wyżej o hajs A chodzi mi o to że chciałem się temu poświęcić Żyję nieco ciszej jak zostaję całkiem sam To kolejna próba i wiem, że nie każdy to przeżył I nie udowodnię tego ile człowiek jest wart A nie udowodnię bo tego się nie udowadnia (robię to szczerze i gram)