W moim chłodnym ciele Puls zanika gdzieś Coraz mniej świadomy Ciemno, pustka, kres Jak przy narodzinach Wszystko poza mną dzieje się Droga wokół Słońca Ciut za wcześnie kończy się Kiedyś Nagle zanikło Później Przestało być I choć to wszystko tak blisko Odeszło w cień Pusto Nieludzko i chłodno Słowa nie znaczą nic A ty musisz pozwolić mi odejść I chwytać dzień za dniem Pościel, stołki, książki Ciągle trwają w pozie swej Kurz nieporuszony grubą warstwą kładzie się Smutna czerń Kiedyś Nagle zanikło Później Przestało być I choć to wszystko tak blisko Odeszło w cień Pusto Nieludzko i chłodno Słowa nie znaczą nic A ty musisz pozwolić mi odejść I chwytać dzień za dniem