Idę do luu po jakiś ciuch
Wzór, fason, kolor, krój, że staje mózg
Nowa dostawa, pod drzwiami cały gang bab
Nie mam ręki do kwiatów mam rękę do szmat
Będziemy wszędzie szukać, zrobimy dzienny utarg
W trzy kwadranse, widzę szanse
Podnieś rolety w górę, bo wszystkie miss podwórek
Dziś się uciuchać pragną z klasą za pół darmo.
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Tani Armani
Tani Armani
A w luu już tłok, ludzi, że szok
Kolejka do przebieralni zaraz wyjdzie stąd
Ktoś wyrwał łup jednej pani
Dzieciaki mdleją, nie ma już tu tlenu dla nich
Na szybie przyklejony napis, dużymi literami afisz
Pierwszy sort, odzież import
Anglia, Holandia, Dania, przestałam to ogarniać
Nie ważne skąd, przecież wszystko made in China
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Tani Armani
Tani Armani
Idę do luu, przedtem bankomat, może kawa
Nie biorę parasolki, nie będzie padać
Wszystko się kręci wokół ciuchów z drugiej ręki
Za pietnastaka kupię bluzkę, dwie torebki
Przed nami cały szlak wieszaków, kas i wag
Przed nami cały szlak wieszaków, kas i wag
Przed nami cały szlak wieszaków, kas i wag
Nie mam ręki do kwiatów, ale mam rękę do szmat
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Hej, hej, hej
Ja lubię, lubię, lubię, lubię lumpeksy
Na kilogramy tani Armani
Tani Armani
Tani Armani
Tani Armani
Tani Armani