Już blisko końca wieku, Krew historii się przetacza, Moja wiara tkwi w człowieku, Lecz defetyzm go przytłacza. Gdy gazety takie drogie, Trzeba będzie ruszyć głową, Cofnąć nas do czasów Inków, Przejść na prasę supełkową. Cofnie człek się umysłowo, Mam już taką niecną wizję, Zginie drukowane słowo, Czytać będę telewizję. I choć coraz puściej w głowie, Myśl się z myślą słabo splata. Tatuś dziecku swemu powie, Jesteś Jasiu w bliżej świata. Znów urodził córkę tata Znikła nam z ekranu krata Benny Hill swe figle płata A lajkonik w niebie lata. Spadła mi na głowę rata. Długi mam u swego brata. Nowa wersja kronik PATA Może zmienię się w wariata. Liberałów słyszę głosy, Wolny rynek wszystkich krzepi, Operetki i teatry, Poprzerabia się na sklepy. W filharmonii kantor zrobić, Na uczelni tanią jatkę, A kultura w restauracjach Będzie parzyć nam herbatkę. I na pewno każdy Jasio, Jeszcze mały, a mądrala, Chce być bardzo bliżej świata, Lecz ten świat mu się oddala. I być może głos mój zabrzmi, Jak persona, co non grata. Gdy zaśpiewam ją na głowie, Może będę w bliżej świata. Znów urodził córkę tata Znikła nam z ekranu krata. Benny Hill swe figle płata, A Lajkonik w niebie lata. Spadła mi na głowę rata Długi mam u swego brata, Nowa wersja kronik PATA Może zmienić się w wariata. Pada na kolana chata, Nagi król w podartych szatach, Szczęście chadza w czarnych łatach Dziwnie to się wszystko splata. Dziwnie. Może zmienić się w wariata?