Chodzę z głową w chmurach bo stamtąd nie mogę dostrzec ludzi A narzekam, że czuję się ciągle sam Z przymróżeniem oka patrzę na tych co chcą mnie polubić Bo przecież nie lubię siebie sam To nie twoja wina, że mam w bani pojebane myśli Nawet jeśli miałaś taki plan Cokolwiek by się nie działo nie miej mnie za tych złych Chociaż co dobrego to nie ja Proszę podgłośnij, nie chcę słyszeć świata z zewnątrz Zamknij okno, dzisiaj nie ma spadających gwiazd Słyszę "ochłoń", nie wiem czyj to głos nade mną Nawet najładniejsze usta mówią wiele brzydkich kłamstw Z jednej strony autostrada do spełnienia marzeń W korku stoi wiele aut, Wiele oddałbym za uśmiech twój, za pocałunek jeden Za dużo chęci za mało szans Za dużo chęci za mało szans Za dużo myśli jak na ten czas Za mało uczuć, uczuć w nas Ideał życia, idealny trans Za dużo chęci za mało szans Za dużo myśli jak na ten czas Za mało uczuć, uczuć w nas Ideał życia, idealny trans Mam w głowie ideały Ideały ciebie I choć zielone ściany Czasem tracę nadzieję Nadzieję Ideały 18 wiosen mija w tym momencie 18 wiosen, a całokształt jesień Czuję, że czasem robię na przekór sobie Kiedy idealizuję wszystko to co robisz, wszystko to co powiesz Ale uciekam się do takich stanów Nie wiem sam czemu, to już taki nałóg Niektórzy widzą szklankę do połowy pełną, inni pustą Dla mnie bez różnicy, bo i tak bym przez przypadek rozlał I chociaż znam cię bardzo dobrze To sa chwile, kiedy czuję się jakbyś była mi obca I chociaż mam wszystko co mi potrzeba To są chwile, kiedy nadzwyczajnie chciałbym końca Hej, jesteś tam? Spróbuj sobie wyobrazić brak racjonalnego wyjścia z jakiejś sytuacji Czasem w sumie jest wygodnie w tej stagnacji Ale coś ci zjada po kawałku duszę, i tak co dzień w kierunku apatii Mam w głowie ideały Ideały ciebie I choć zielone ściany Czasem tracę nadzieję Mam w głowie ideały Ideały ciebie I choć zielone ściany Czasem tracę nadzieję Czasem tracę nadzieję Czasem tracę nadzieję Mam w głowie ideały Ideały ciebie