Można milczeć długo, można długo, Na dno pamięci upychać obrazy. Zastanawiać kto był temu winny I pytać ojcze po trzykroć przedziwny. Muszę się cofnąć wehikułem czasu, Do cichych uliczek pachnących bzami, Cudownych ogrodów i zamożnych domów, Oplecionych winem i winogronami. Muszę się cofnąć do obrazu Pana Starego, miłego, od Świętego Jana, Perypatetyty z duszą co waży 3 gramy, Szczęść Boże mówił i wszystkim się kłaniał. Bywało, że nas wołał gestem albo słowem, Wybrał jedną, jak owcę ze stada. Gdzie byłeś Ty który wszystko widzisz I który patrzysz, patrzysz na nas z dala. Szliśmy powoli do domu cudnego, By jeść winogrona w sposób arcyśmiały. Z majteczek, z ust, do ust i ust. Z rąk dziecinnych takich małych (takich małych). To nowy rodzaj jest zabawy, W sekrety, ciuciu babkę i piekło i niebo, głuchy telefon. I ulubionej zabawy w chowanego. To nowy rodzaj jest zabawy, W sekrety, ciuciu babkę i piekło i niebo, głuchy telefon. I ulubionej zabawy w chowanego.