Był maj była noc Było słowo miłość I słowik co łkał Nikt i nic mnie tu nie trzyma Pójdę sobie w świat po szynach Zielony dudni most Las się skończył grzmieć zaczyna Za lasem pachnie wrzos Głód mi nie dokucza bo Żuję sobie trawy źdźbło Kiedy chcę to z drogi skręcę Przez pole na skos Wesoły wiatr mi warkocz splata Pod miedzą zając śpi Ile jeszcze tego lata Wszystkiego cztery dni Gdy mi w piersiach braknie tchu Siądę sobie ot na mchu Miejsca nigdzie nie zagrzeję Nie szukaj mnie tu Donikąd drogą gdzie powiodą Nogi dwie Za siódmym morzem siódmą rzeką Nie znajdziesz mnie Za górami za lasami Walczyć będę z wiatrakami Nie liczę godzin bo i po co Dzień ma dwanaście wiorst Zawsze zdążę gdzieś przed nocą Na ślepy skręcę tor Zakopię się w siana stóg Albo w dziuplę gdzieś puk puk Wiem gdzie leśne sypia licho Na skraju złych dróg Wrócę z wtorku na niedzielę "Jak się masz kopę lat" Pogadamy mało wiele Ile na dachu łat W prezencie ci mogę dać Szyszek z lasu pełną garść Ot i jesień już za pasem Świerszcze będą grać