Kishore Kumar Hits

Buka - Piaski Klepsydr lyrics

Artist: Buka

album: Wspaniały widok na nic interesującego


.I tylko morza fale odpływają coraz dalej
A w Tobie pożar stale, palę mój talent
Może na domiar. (ciii) - tak doskonale
Nie ma miłości ni wątpliwości wcale
I zależności, bo pościg ustaje
Z prochu do kości, odnośniki szaleństw
Kiedy ośle i kim być wiesz ciągle udajesz
Gdy ci los ciągnie cyngiel, niknie płomień zapałek
Zwykle chłonę to w szale, jednak dziś nie tknę
Przymknę oko dojrzale, potem w okno wetknę
Aby moknąć w piekle, chłonąć motłoch wściekle
By się ocknąć wreszcie i napomknąć to wierszem
Gdy fosfor mi depcze, przez wyniosłość serce
Nim wyłączą go wreszcie i oślepnę...
Tak bardzo prosto odpłynąć w bezkres
Czemu nie chce iść prostą linią po szczęście
Nie chcę, cierpieć więcej, wiesz więcej łez nie chcę
Serce też - bierzcie i jedzcie je!
To tylko chwile rozdrapane przez dreszcze, gdzieś
Tylko tyle nie udźwigną ich mięśnie
Chcesz? - oddam na chwilę Ci me wnętrze
Abyś poczuł sztylet wbity w poczet nieszczęść
Gdzie brocząc w mogile szaleństwem
Sens zboczył na chwilę, by runąć następnie...
A fale dalej w balet mętne,
Nikną jak domek dla lalek namalowane we mgle
Miliony baniek ich pęknięć
Obojętne dla fali zanim stanie się tętnem
I piorunami bijąc wściekle
Zniszczy to co między nami przeszłość więdnie
By w oddali nucić szeptem, za nami
Tętent wokali podkuwany talentem
Wbrew orszakom stali, tsunami na przeciw
Sztormami gnani tyrani oręży
To my, ci sami od lat przymierzy
Nie zdławi nas zawiść czy grad moździerzy
By zabić i ranić i zazdrości szerzyć slogany
I z radością kamień wymierzyć w twarz
Ci sami, choć blakną portrety
I blask wymazały nam lata, niestety
A na cyferblatach debata i szepty
Na palcach Ci sen podpowiada piosenki
Niepojęta strata postradać te dźwięki
Gdy skończy się baśń i happy endy
Ostatni raz daj mi skraść księżyc
Nim zburzy go brzask i zgnębi błękit
Układać z gwiazd obrazki, pamiętnik
Nim skończy się czas i piaski klepsydr...
Czuję ciśnienie, a moje myślenie
Skupia się na tym żeby nie zacząć strzelać do ludzi ziomuś
Myślę, że lepiej stąd wyjdę, nie?
Zanim te krzesła zaczną latać bez widocznego powodu
W klepsydrze wbrew logice ciśnie się
Pod górę przebrana miara straconych dni i nie
Starczy mi sił by je wstrzymać nim wybije
Godzina prawdy jak szambo. Czik, czik, brrrech!
Logiki tu brak dopóki
Moje życie jest zbieraniem gówna do kupy
Chcę być kim jestem i nie chce nic więcej
Lecz mój krzyk rozedrze mi wnętrze nie przestrzeń
Biegnę na oślep, lecz coś ciągle wiąże
Mi ręce i nogi i lecę na mordę
Goni mnie wskazówka i raczej nie zwolni,
Popychadło wahadła, wieczny czasu niewolnik
-BISZ!

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists