Powiedz czy czekasz, czekasz, czemu ma służyć ten blackout, blackout?
Weź mi już nie każ, nie każ, wierzyć, że przyjedziesz do mnie z daleka
Czas nam ucieka, przekaż wszystkim że nie biorę lekarstw, beka
Dziś jak kaleka, chyba potrzebna mi w końcu opieka
Powiedz czy czekasz, czekasz, czemu ma służyć ten blackout, blackout?
Weź mi już nie każ, nie każ, wierzyć, że przyjedziesz do mnie z daleka
Czas nam ucieka, przekaż wszystkim że nie biorę lekarstw, beka
Dziś jak kaleka, chyba potrzebna mi w końcu opieka
Minęły lata, wciąż wiem, że daleko mi do ideału
Dookoła atak, wszyscy się spieszą, ja lecę pomału
Pamiętam o stratach, dziś jestem ostrożny, jak nigdy wcześniej
I niby wiem, że to niekoniecznie, ale idźmy wreszcie
Staram się zrozumieć ludzi, bo czuję, że coś mi ucieknie
Tеn marazm nazywam życiem po swojemu i chyba to staje się śmieszne
Wątpliwe sukcesy tej mojej wędrówki, czasami napiszą mnie wielka literą
Lecz kiedy tu widzę siebie na plakacie, to w głowie pojawia się error
Powiedz mi jak znaleźć balans, to chyba odwieczne pytanie w ogóle
To życie codziennie mnie słabo nastraja, bo kiedyś przeginałem strunę
I nawet jeżeli tu dziś gra gitara, to od razu słyszę, że to nie ta sama
I nawet jeżeli tu dziś gra gitara, to od razu słyszę, że to nie Santana
Zaczekaj na mnie, pamiętasz prosiłem tu dekadę temu?
I jeśli to jeszcze pamiętasz, to fajnie, opowiem Ci zaraz o masie problemów
Ale dopóki ty się uśmiechasz, narzekać nie chcę
Odpowiedź mi tylko na jedno pytanie, mała, czy czekasz jeszcze?
Powiedz czy czekasz, czekasz, czemu ma służyć ten blackout, blackout?
Weź mi już nie każ, nie każ, wierzyć, że przyjedziesz do mnie z daleka
Czas nam ucieka, przekaż wszystkim, że nie biorę lekarstw, beka
Dziś jak kaleka, chyba potrzebna mi w końcu opieka
Powiedz czy czekasz, czekasz, czemu ma służyć ten blackout, blackout?
Weź mi już nie każ, nie każ, wierzyć, że przyjedziesz do mnie z daleka
Czas nam ucieka, przekaż wszystkim, że nie biorę lekarstw, beka
Dziś jak kaleka, chyba potrzebna mi w końcu opieka
Mijają lata, ja siedzę znów sam i wciąż, kurwa, myślę
Czy jesteś tam, czy czekasz jeszcze, czy nie chcesz tam być, wiesz?
Jaki jest plan? Proszę, pomóż mi mała znaleźć tu wyjście
Słyszę znów trzask gdzieś w mojej głowie, to staje się przykre
A każdy dzień pcha mnie w dół pod prąd
Płynę wśród dusz, gdy perli się wzrok
Czuję tę niemoc w tę noc, wiesz?
Chcę być sam już, zero fałszu, flaszka na stół
I proszę nie patrz na mnie jak wtedy, gdy byliśmy sami
Nie chcę uciekać, znów widzieć cię tutaj zalanej łzami
Może zaczekasz, lecz nie chcę cię, kurwa, naprawdę ranić
Może nie zwlekaj, uciekaj od mnie, nie chce cię zabić
A może czas oprzytomnieć w końcu
Zetrzeć ten kurz, otrzeć te łzy
Pójść w swoje strony nie szukać bodźców
To tylko my...
Поcмотреть все песни артиста