Moje życie to melodramat
Weekend melo, potem dramat, gdy trzeba myśleć o wielu sprawach
I nie udawaj, że to znaczy coś
W tygodniu myślę - jak zarobić, a w weekend - jak stracić sos
Wewnętrzna walka trwa w najlepsze
Gdy w tygodniu duszę się, w weekend łapię powietrze
Choć moje drugie ja myśli odwrotnie
Wygrywałem, przegrywałem ze sobą już wielokrotnie
Każdy dzień może zmienić coś i muszę wierzyć w to
Choć wokół szerzy zło się
Walczyć za bliskich, dla bliskich, kminisz?
Czasem o bliskich, a czasem z bliskimi
I żyj tu jak człowiek, planeta małp
Czas każdego dnia tu z kogoś zbiera skalp
I nie ma jak się uwolnić #Solomon
Wolę podbić Polskę i zrobię solo to
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
Upadłem nisko, nie było szansy na skok
Choć byłem blisko, zawsze brakował ten krok
Ta pewność siebie, nigdy nie miałem jej
Być może przez nią właśnie teraz jest jak jest
Jest mi ciężko, co poradzę?
Męczy mnie przeszłość, w sumie tylko jeden obrazek
W którym parę słów zmieniło wszystko
Tak to już jest, kiedy chcesz oddać wszystko dosłownie
Nie chcę już słyszeć jej
To w kurwę boli, kiedy znów zaczyna tlić się coś w tobie
I nie możesz przestać myśleć o niej, bo strzela chuj cię
I znów toniesz
A przecież miałeś, kurwa, wzbić się
Odstawić alko, dragi i kurwa zacząć żyć, ej
Życie to melodramat, nic nie poradzisz
Ty musisz żyć z tym i się postawić
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
Absurd, gdy w jeden dzień wszystko pada
I smutek jest wszechobecny jak pierwszego listopada
Bawi się nami świat i już mnie to nie łechce
Wiem, że mogę zrobić wszystko, jeśli tylko, kurwa, zechcę
Miłość i nienawiść stoją po obu stronach barykady
My w środku się zamykamy
A chciałem latać w chmurach
Dziś już wiem, że to bzdura... bzdura
Nawet nie wiesz, ile bym oddał, by wrócić
Do tamtych lat, kiedy nie musieliśmy się brudzić
I trudzić z tym syfem, który budzi tylko zawiść
Do ludzi, no cóż - taki system
Stoimy sami, trzymając serca w dłoni
Chcąc zapomnieć o tym, że goni czas nas
O tym, że nie ma szans się uchronić przed nim
Bo przecież wszystkich dopadnie nas
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
To melodramat, życie to melodramat
Czasem na szczycie, ty możesz modlić się za nas
Może być różnie, ty dobrze wiesz sama, że
Każdego dnia świat nas tutaj chce złamać
Поcмотреть все песни артиста