Nie czytam gazet
Nie włączam tv, bo boję się faktów
Bo co tym razem?
Kto chce mnie zabić? Kto szuka faktur?
Kto czyha na moje zdrowie i chciałby bym szybko przywitał Pitera
Stoi przy bramie bidula, poczeka
Jeszcze się tam nie wybieram
Choć mam takie chwilę, gdy wpada przez okno Lucyfer i duma
Ja każe mu spieprzać do diabła, chwilę zajmuje mu, zanim to skuma
W końcu pokonam depresję, doktor Wioleta jest dumna z Tomasza
Lecz jeśli znów kiedyś popłynę za krawędź
To z góry Was wszystkich najmocniej przepraszam
Nie chcę obiecać
Złamałem już tyle obietnic, że wstyd
Ciągle się jak stary komp tu zawieszam,
By potem najbliższym znowu nie dać żyć
I chciałbym te wersy zakreślić tak, żeby pisane były w czasie przeszłym
Chciałbym by to było "Past", choć nie było "Simple" - zna się angielski
Chciałbym nie kazać Ci czekać i w końcu być wszystkiego pewnym
I myślę, że dojdę do tego niedługo
Tylko zacisnę zęby
Wyrzucę z kontaktów połowę numerów, bo zwiastują niemoc, horrory
I zamykam się na zaciszu, naprawdę myślę że to dobry pomysł
Od dzisiaj nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Na moment nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Trochę uciekam wiem nieładnie, jednakże
Mam trochę lekarstw, muszę je wybrać, wiesz jak jest
Od dzisiaj nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Na moment nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Trochę uciekam wiem nieładnie, jednakże
Mam trochę lekarstw, muszę je wybrać, wiesz jak jest
Mam tutaj wszystko
Wszystko to czego myślałem że nie chce
Jakie to piękne
Jak trzeźwość umysłu tu zmienia percepcję
Znalazłem w ciszy to czego nie mogłem tam dojrzeć w jazgocie
I w końcu nie czuję się jakbym się kłaniał tu w pas każdemu idiocie
Powiedz mi coś, co sprawi, że zechcę powrócić do domu
Powiedzieć troskom, że w sumie są spoko, nie widzieć symptomów
Każdemu trzeba czasami pogadać ze sobą i zajrzeć do siebie
Kiedyś się śmiałem z tych coachów na fejsie
Dzisiaj mam to samo brzmienie
Człowiek się uczy co chwilę
Wyciąga do przodu ręce
I tylko głupi uwierzy, że rozumie wszystko, nie trzeba mu więcej
Wracam na tory którymi tu miałem dojechać do stacji wygrana
I tylko smutek mnie bierze jak widzę jak wielu co chwilę wysiada
Chyba potrzeba mi chwili
Chyba zaczynam rozumieć
Niejedna swoją intencję
Niejedno ze swoich posunięć
W wyścigu o czapkę z piór, ja zawróciłem na samym finiszu
I dzisiaj siedzę i składam się w całość
Tutaj na moim zaciszu
Od dzisiaj nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Na moment nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Trochę uciekam wiem nieładnie, jednakże
Mam trochę lekarstw, muszę je wybrać, wiesz jak jest
Od dzisiaj nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Na moment nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie
Trochę uciekam wiem nieładnie, jednakże
Mam trochę lekarstw, muszę je wybrać, wiesz jak jest
Поcмотреть все песни артиста