Dobra, chyba wstałem z krzesła, teraz myślę nogi nie złam
Po przyjęciu prawie litra w końcu wydaje się niezła
Ja i ona jeden taniec, jak już poci się orkiestra
Gdy partnerka wychudzona, ma niedowład, ja mam bezwład
Breslau tu mnie zesłał w celu rozsupłania węzła
Żegnając się przesłał oko, na zbytnio jej nie zniesław
Ręce trzymaj bliżej bioder, bo ukręcisz stryczek sobie
Jak wpadasz to na amen, nie w jej stylu wpaść przelotem
Być przekotem Ci się marzy? Namiętnie liż jej brodę!
Przy zbliżeniu możesz poczuć, że partnerka bije grobem
Ponoć miewa mokre stopy, zazwyczaj gdy pije wodę
Może przeszkadzać wam kosa, lubi tańczyć z bibelotem
Zgraj się w ruchach nie patrz, słuchaj! Nie bądź samcem, choć posłucha!
Na dystans trzymaj francę, uśmiech od ucha do ucha
Nie zachowuj się jak harcerz, taniec tańcem gołąb grucha
Żeby zardzewiałe palce nie zostały Ci na gałce, to kostucha!
Ale dziś niczego sobie
W prawo krok za lewo krokiem z pokiereszowanym bokiem
Nie pytaj co robi ona! Nie jestem kurwa prorokiem
Jakby była opalona, byłaby królewną w trumnie
Cały parkiet tylko dla nas i tańczymy sobie wspólnie
Hulio z Julią, gdzie ona robi za Julię - jestem Huliem
Muszę puścić kurwa rękę, bo jak szarpnę to się urwie
Chuj jej śpiewa, a ja czekam czym ta pokraka mnie ujmie
♪
Chociaż podwójnie ją widzę, nie ma tego błysku, rytmu
Skacze przytrzymując kości jak spieniony na pysku pitbull
Wije się rozklekotana na tych przebitych kolanach
Ja udaję nekrofila, choć nie miałem tego w planach
Nie no, dramat, nie wygramy, jury nam pospuszcza noty
Hello mała, nie zginamy szyi jak to struś na boki
Jak ona to kurwa robi, chyba jednak tańczę z gwiazdą
Żebym jej nie urwał nogi, akrobata w salcie z czaszką
Gdzieś tam chyba stało krzesło
Chuj mnie ilu miało sex z nią
Mamy już przegraną przez nią, blady mutant z anoreksją
Nawet jakbym ja coś umiał, no to ona umie chuja
Tak to potakuje mumia, każdy ruch jak chuj nad szuja
Niby profesjonalistka, jakbym krowę z pola ściskał
Niby trochę towarzyska, niby rutynowa misja
Ale nikt mi nie powiedział, że ten uśmiech szczękościska nie schodzi tej mątwie z pyska
Blada miss jak z topieliska
I ta kosa mi się wrzyna! Na chuj ona ją tak trzyma
Stąd ten mało miły grymas, czemu jest cała sina
Zaraz chyba mi tu zejdzie, jeszcze więcej wstydu będzie
Już to widzę, cyk ujęcie, jakbym stał po PIT w urzędzie
Sępy mnie zapewne zjedzą, może ją podeprę nieco, zanim się tu hieny zlecą
Chyba że jeszcze nie wiedzą
A na razie żebra lecą, wisi szczęka, zęby lecą
Do tej pory na parkiecie tylko one wszędzie świecą
I słyszę ostatnie dźwięki, jak ostatni ząb z jej szczęki
I widzę początek końca począwszy od prawej ręki
Skończywszy na stercie kości, no to potańczyłem z kukłą
Choć stałem w samotności sobie przyjebałem ukłon
No bo to danse macabre, pierdolony taniec śmierci
Trzaska wiatr oknami, a ja śmiem twierdzić
Że gdy jedna z planet pędzi, ja zamieniam w skalpel język
Tańczę to i nawet święci tańczą ze mną jak jebnięci
No bo to danse macabre, pierdolony taniec śmierci
Trzaska wiatr oknami, a ja śmiem twierdzić
Że gdy jedna z planet pędzi, ja zamieniam w skalpel język
Tańczę to i nawet święci tańczą ze mną jak jebnięci
No bo to danse macabre, pierdolony taniec śmierci
Trzaska wiatr oknami, a ja śmiem twierdzić
Że gdy jedna z planet pędzi, ja zamieniam w skalpel język
Tańczę to i nawet święci tańczą ze mną jak jebnięci
No bo to danse macabre, pierdolony taniec śmierci
Trzaska wiatr oknami, a ja śmiem twierdzić
Że gdy jedna z planet pędzi, ja zamieniam w skalpel język
Tańczę to i nawet święci tańczą ze mną jak jebnięci
Поcмотреть все песни артиста