Tak jest, oh Zablokowali mi dziś konto na fejsie Już nie wystarczy parę kapci ogarnąć przed wejściem Trzeba się spłaszczyć jak wycieraczki i zdjęciem Wkupić się w łaski machin weryfikacji, co to? Red Cerber Nie ma mnie na Messengerze i się czuję martwy Niedostępny dla wycieczek jak czeluście Narnii Spóźniam wiecznie się do pracy, nie podbijam karty Nie potwierdzam, że jestem człowiekiem, więc mnie nikt nie karmi IPad patrzy na mnie wzrokiem z tworzywa Czuję nagi się, jakbym przed chwilą ten rajski owoc spożywał Większość ludzi słodko śpi, mnie się gorzko odbija Byciem zbłąkaną owcą, co się non stop odkrywa Na budynkach kamery, na profilach klakiery Każdy grzecznie dzieli się wszystkim co zjadł i przeżył A ja jak Edgar Friendly zamiast se strzelać selfie Wycofuję do podziemi się, by czerpać z głębin Na powierzchni odpowiedzi tony Tylko takim jak ja zajmuje eony Znalezienie światła w raz założonych Okularach, w których widzi się demony Komfortowe przyszły dni Szklane kolorowe domy, a w nich świnki trzy Jak to dobrze, że ten wilk nie zły Gdyby był, to by poszło w pył Wielki brat łypie na nas z góry Kiedy tak wbił się nam za skóry Że się stał jednym z praw natury Nie ma szans już na awantury Wielki brat łypie na nas z góry Kiedy tak wbił się nam za skóry Że się stał jednym z praw natury Nie ma szans już na awantury Ta, nie mów o spiskach i agentach mi, bądźmy dorośli Youtube uparcie poleca mi gangsterskie nowości Facebook nie daje umieszczać w prywatnej wiadomości "Będziemy dziećmi", bo narusza standardy społeczności Byłem za dobry w skillsach, dziś także w moralach Mam żonę, nie ćpam, nie piję alko, od afer z dala Ludzie dziękują za tracki, bo jadą na oparach A to im żyć pozwala i za to jest kara, kotara Omijam klocki, lecz to samo się składa Nie zauważą osły choćbyś wjechał w stado z barana Prężą się orły na bluzach usranych sosem z kebaba Dziś się najmocniej przeprasza za słowa Słowa, "Proszę, przepraszam" Strach się ukłonić, wszędzie, "To mnie obraża!" Wszystko prócz gwałtu, przemocy, alkoholu i ćpania Zdrowy rozsądek gdzieś się w spiołce dogasza Jeszcze się głowisz, czemu to cię otacza? Wielki brat łypie na nas z góry Kiedy tak wbił się nam za skóry Że się stał jednym z praw natury Nie ma szans już na awantury Wielki brat łypie na nas z góry Kiedy tak wbił się nam za skóry Że się stał jednym z praw natury Nie ma szans już na awantury