Witam cię ziomek w tym miejscu
Co nie generuje a degeneruje zwycięzców
Poczujesz to w powietrzu
Bo tu w człowieku dojrzewa pierwiastek
Którego nie znajdziesz u Mendelejewa
Od dziecka po trumnę od kołyski
Mówią ci nie pchaj się na piedestał
Musisz być skromny i zwykły, jak wszyscy
To syndrom Polski, wybij się wyżej a cię chwycą za kostki
Nam pozostaje to ić bracie
Ną kulą w sercu mnie nie zatrzymacie
Słowa jak rapier papier tną, masz coś do nich?
Niejednego flow ocalił tu od paranoi
Z Sodomy do Gomory dwa na dwa metry
Długopis mikrofony szatan dyktuje teksty
I dzięki kto tu się lepiej sprzedał
Tu ziom z tych osiedli, co ma plan jak się wkręcić do nieba
Bit na żywo z miejsca, co zła nie zna z dzienników
Skąd zwiewa wciąż w moich rówieśników
Kwestia to moment wyczuć, prześlizgnąć się po fali
Przebić to czego inni nie zdołali
Pieprzyć to co za nami, bo tego jakby nie ma, nie?
Kto chce iść w przód patrzy w przód zamiast patrzeć wstecz
Wiem czego chcę, mam autorytet własny
I mam drabinę z liter co prowadzi mnie pomiędzy gwiazdy
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
To dla moich ludzi ŁDZ pełen luzik
To dla moich ludzi lek, lek
Ej to dla moich ludzi, bo już czas się obudzić
Przygotować się na nowy dzień, wiesz
Czuję się jakbym czekał na tą płytę całe życie
To jak byście znów mogli wziąć ten pierwszy oddech gdy się narodzicie
Ten pierwszy raz widzieć świat na nowo
Widzieć znowu ten pierwszy raz milion barw przed sobą
To nowy start i strzał z adrenaliny na rozpęd
Dla tych co jeszcze nie popadli w obłęd
W osiedlach co farciarzom dają drobne na bilet
Zacznijmy nowy dzień, zbierz siłę
Jak wierzysz, że masz tylko jedno życie jak ja
Wyrywaj co ci każdy dzień winien każdego dnia
I otwórz się na świat, zobacz szansy jakiej inni nie widzą
Nie patrz już w ziemię brat, podnieś wzrok i popatrz na horyzont
Zakładaj ciuchy, buty, otwórz te drzwi
Bo dla niektórych sny nie kończą się nad ranem
I gdy dla niektórych kolejny dni tylko gonią kolejne dni
Ktoś tu spełnia sny, gdy inny czeka aż sie spełnią same
To dla moich ludzi ŁDZ pełen luzik
To dla moich ludzi lek, lek
Ej to dla moich ludzi, bo już czas się obudzić
Przygotować się na nowy dzień, wiesz
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Witam cię serdecznie na tej płycie
Która dla mnie jest mega ważna
Ja wydaje tą płytę właściwie na dziesięciolecie
I to jest powrót do czasów, którymi się jaram
Do brzmienia rapu, w którym się zakochałem
Słuchaj jak to brzmi, 2008
Możesz mówić ŁDZ możesz mówić HollyŁódŹ, jak wolisz
Choć nie ważne, możesz w ogóle nie być z Łodzi
Możesz być gdziekolwiek, włączyć to sobie to na empetrójce
Serdecznie cię zapraszam
Kiedy ty hip-hop dawno przysypałeś ziemią
Ja wchodzę tu tak jakby się drugi raz to wszystko zaczęło
Jak Nike Air Force 1, to czysta świeżość
Choć mogę mieć sandały i słabi gówno powiedzą
Bo mam flow i styl, a pozostali łapią kolby w ryj
I adios na do widzenia dwa kopy na wynos
Jak nie chcą po dobroci mogę zrobić tu porządki siłą
Ty ryło stul, bo żaden z ciebie iel, aj
A tylko mały słaby szary bez jaj
Cie nie ocali twój gang z Nowego Jorku
Jeśli od Diplomats się zaczyna twój old-school
Jak masz 15 lat, jesteś białasem co mówi po polsku
A twój awatar ma bandanę Bloodsów
Bo żaden z ciebie gang gnojku, raczej ci bliżej do geja
To twoje życie ok, ale to moja scena, dlatego
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Dziś jest dzień gdy ta kultura złapie czysty tlen
Zaznacz na mapie bracie ŁDZ
Bo to jest nasze czy ty chcesz czy nie, wracamy tu z hałasem
Поcмотреть все песни артиста