Aha? Nullizmatyk!
W każdym z nas toczy się walka, trudno, życie stawką
Nie zmienisz nic chowając brud pod wycieraczką
Jak chcecie idźcie na dno, czasem już nic nie warto
Niedawno byłem tam, mruczę smutne murmurando
Wierzę, że wrócę, ludzie już nie na randkę z literatką
Wrócę z kartką, sprawdź zawartość (zawartość)
Ilu z nas owija serce izolacją? By było łatwo, nie jest łatwo
Wyciągam wątki życia wykałaczką
Chcę w końcu zamknąć cudzysłów, myśli natłok nie daje zasnąć
Dość już złych dróg, w tunelu światło zgasło, prowadzi jasność umysłu
Byłem jak Ikar, który się naćpał i najebał
Gdy skończył się ten bal dotknąłem piekła zamiast nieba
Każdy tak miewa, Adam i Ewa," whatever", by się nie rozjebać, latać, trzeba jak Dedal
Żyj aż do bólu choć wokół lód, żyj aż do bólu!
Gdy runie, buduj, od nowa muruj, żyj aż do bólu!
Wygrasz to! Próbuj! Żyj aż do bólu!
Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
Wita Cię jak nóż przy szyi kunszt wałbrzyskiej Sycylii
Tu nie zagląda BBC za to niebieskie pingwiny
Tak żyją niziny, powietrzem słodkim od promieni słońca
Panie daj im siły, by przeszli most po cierni kolcach
Roześmiane dzieci skaczą po rozbitym szkle
Bo to rejony wyklęte, spójrz kominy w tle
I szwindle i czyny złe, jesteś stąd? Przywykłeś
Rozmiękując śliny chleb, nie każdy tu przywykł jeść
Spity gniew rozlewa się ulicami tu po zmierzchu
Jak z żyły krew, biedę jak spaliny czuć w powietrzu
Szybki wdech i wolny wydech schowane w płuca kompleksu
Znika w gruzach po przejściu, sny dźwiga tu rano w deszczu
Nienawiść udaje miłość, miłość oddaje nienawiść
I choć rozstaje trzeba iść, nicość zostaje przetrawić
Się cieszyć? Się bawić? Przepieprzyć? Przetańczyć?
Chcesz przebić się tam, gdy śmierć spieszy Cię zabić
Żyj aż do bólu choć wokół lód, żyj aż do bólu!
Gdy runie, buduj, od nowa muruj, żyj aż do bólu!
Wygrasz to! Próbuj! Żyj aż do bólu!
Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
Jest czwarty marca, wiosna, prawie sto milionów mil od słońca
Z gleby czuć rozkład, w powietrzu rozpad
Bóg znalazł kozła, człowiek osła, świat utknął w korkach znów
To łódź bez wiosła, tu nie mógł powstać wzór
Z syna na ojca ta sama troska, nie daj się okraść
Nie waż się poddać, jak padłeś, powstań, to rozkaz!
I tak bez końca i to jest constans tu
Prawie sto milionów mil od Słońca, Ziemia
Stoję szczęśliwy wierząc, że to właśnie ją Pan miał w planie
Choć zjadła pamięć, z niej widać światła planet
Tak samo widzi je barman, krawiec, jak Salma Hayek
Choćby stanęła na palcach gdzieś na szczycie K2
Ze szczytu wieży Eiffla małe wydaje się ludzkie Empire
Choć ze szczytu widać dalej każdy gradient i każdy fragment, niedoskonałości piętno
Ktoś tworzył nas na swoje podobieństwo
Piękno nie zabiega o uwagę tak jak King Kong o wzrost
Trzeba dać im to pod nos, liczy się mikrokosmos
Liczy się wszystko, co prąd znosi na inną prostą
Bo myśli się prosto, a tylko przelicza się nośność
Tacy są ludzie, zależni od równoleżników
Od statusu poprzedników i przepychu ich kapituł
Jesteśmy jak te psy tu co machają wciąż ogonem
Z programem R2-D2 chwaląc się swym rodowodem
Żyj aż do bólu choć wokół lód, żyj aż do bólu!
Gdy runie, buduj, od nowa muruj, żyj aż do bólu!
Wygrasz to! Próbuj! Żyj aż do bólu!
Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!
Żyj aż do bólu choć wokół lód, żyj aż do bólu!
Gdy runie, buduj, od nowa muruj, żyj aż do bólu!
Wygrasz to! Próbuj! Żyj aż do bólu!
Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
♪
(Ludzie z marmuru, spotkamy się w dolinie królów!)
Поcмотреть все песни артиста