Kishore Kumar Hits

Trzeci Wymiar - Zbyt Szybko lyrics

Artist: Trzeci Wymiar

album: Odmienny Stan Świadmości


Trzeci Wymiar i Bednarek
Już wtedy miałem jedną wadę
Wszystko chciałem szybko mieć
Nosiłem brata ubranie i to nie był hip hop blend
Potem szedłem jak skazaniec, z bólem do swego przedszkola
Miałem tam pierwsza rozróbę, walczyłem jak De La Hoya
Dalej była podstawówka, pierwsza przyjaźń, pierwsza lufka
Pierwsza wódka, zarobiona pierwsza stówka na podróbkach
Pierwsze kłaki na podbródkach
No i bitwy na Zielonym
Pierwsze koleżeński układ
Pierwsze cycki, żono sorry
Średnie mierny z matmy miałem
Ale pionę z używek
Pionę w kieszeni miałem i trafny interes co chwile
Odmienne stany świadomości już wtedy
Choć nie wierzyłem
Rzuciłem wiele dla rapgry, a playboy miał flow i skille
Za szybko nie było obce mi
I nie mieszaj z octem krwi
To te manowce opcje
Ich emocje płynęły poprzez dni
Mocne sny, nocne gry
W konsekwencji sztuka wyboru
Dlatego kto szuka kolorów w tym świecie hormonów, pieniędzy
Szarego betonu
Dlatego nie powiem ci co dobre jest co złe na dziś
Bo nie znasz gry, jeśli nie zagrasz w nią
C'Est La Vie, spełniaj sny lub zgiń
Choć wiele z tamtych dni już mi dawno uleciało
Dziś puszczam tą gałąź lecz to mnie ukształtowało
Tao
A ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
A ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
No to czerwona, może niebieska
I stanęło, i się zaczęło
Mi zajęło niewiele czasu
Zderzenie tu z tą litosferą
Zabraniał anioł, namawiał demon
Nie chciałem wyjść ma zero,
Mimo ze skrzydła gięło mi dał przelot
Który był alchemią
Lata uwierz synu
Byłem typem specyficznym
Budziłem stres rówieśników jak gabinet dentystyczny
Bywałem nie bezkrytyczny
Bardziej męski, nie z tych ślicznych
Tyle miałem z bagnem ...
Doszły do n-tych liczby
Zamiast kurde być sportowcem
Byłem bardziej wywrotowcem
Uprawiałem seks z Lodowcem
Szybko, nie było mi obce
Jak taranowanie drogi łokciem
Ssanie wkrótce
Sranie w bolce
Cwane . za pieniądze
Czasem pot ciekł
Były tu łuny i skrzyły pioruny
Tu załapałem jak pali się gumy
Były albumy i przeszły tabuny jak wyszły albumy
Były saloony i były speluny
I Były zadymy i były zadumy
Były perfumy i były melony
Jak mówią konsumy, i fotozoomy
Dziwny umysł
A ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
A ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
Jak byłem małym chłopcem szybko nie było obce
Łaziłem z kolegami, a nie za rękę z ojcem
Przed problemami ślizgałem się jak bobslej
A starsza pani powiedziała, że szybko dorosłem
Mijały lata mijały dni, szybko pojawił się cannabis
Z chłopakami z parafii robiliśmy w mózgu graffiti
Bez hamulców pili my, palili, czynili low gravity
Co porę dni mili moi byłem myślami w Illinois
By poczuć parkiet z najlepszej ligi boisk
Chciałem być wielki, byłem jak Mini Morris
Nie chcę Chicago, obstawcie mną Detroit
W genach nie przekazano przecież ambicji po nic! Boy
Szybko skumałem wzór, w porażki wbijam chuj
Co nie zabija wzmacnia, browar spijam swój
Pędzę przez życia tour, odegrać najważniejszą z ról
Chuj czy jako żebrak, czy król, zawsze przy swoim stój
Ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
Ja nie byłem małym chłopcem
Jestem nadal nim
Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi
Mam w sobie siłę tamtych wspomnień
Codzień nowe drzwi
TRZECI WYMIAR i Bednarek mówią Ci
Mentalnie zmobilizowani wspomnieniami nadajemy tymi samymi falami
Dniami, nocami wypełniamy trzema minutami kraj
Adrenalina w żyłach ten klimat trzyma, muzyka wzmacnia jak witamina
Piękna chwila, endorfina, Trzeci Wymiar jak lawina
Nikt nie ucieknie, nikt nie zatrzyma, zamyka się paszcza rekina
Zostawiamy Cię, w Tobie rozkmina, wrzuć na luz i wspominaj każdą z chwil
Uciekaj stąd, czy to był sukces, czy to był błąd
Maccabraa wbija na ten bit jak Junior Gong
Nagle boom, wokół mnie zrobił się szum, zobaczył mnie ludzi tłum
Z automatu na straty przez małolaty spisali mnie tu
Nie zapominam jaka siła we mnie drzemie kiedy rozwijam talent
Mam miłość do muzyki, mam was, czyli mam wiarę.

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists