Jestem poza kontrolą, znowu gniotę se solo
Gamonie pojąć nie mogą jak to się robi, człowieniu
Z płonącą machorą idę po notes do sklepu
Uskrzydlony dobra formą moich ziomów Wuceków
Pewniejsze kroki do celu to większe kwoty w portfelu
Wybór co krok, przyjacielu zatem patrz poza menu
Widzę drogę przed sobą i coś mi chodzi po głowie
To nowe kroki wplecione w oldskulową opowieść
Jak każdy kutas - czasem miękki czasem twardy
Ale nigdy pizda, wszystko przez pryzmat prawdy
Nie chcę chować głowy w piasek i śpiewać wrogom sto lat
Gdy se mogę robić rapy i się ciągle konfrontować
Nadal, kurwa, świniaki u żłoba
Pod obozem pracy znów ląduje autokar
Popularne zbóje w luksusowych samochodach
A ja wąsa zapuszczam, biorę widłę na gnoja
Jak się pojawiam to zadają pytania
Kiedy znikam błagają, żebym dał coś no
Bywam szorstki, sam się narażam na atak
No bo życie jest ciągłą konfrontacją, joł
Myślę i się męczę, żeby złożyć to w całość
Słyszę hałas, potworny chaos
Żebyś ty, przyjacielu mógł stwierdzić śmiało
Że to brzmiało, och, jak to brzmiało
Myślę i się męczę, żeby złożyć to w całość
Słyszę hałas, potworny chaos
Żebyś ty, przyjacielu mógł stwierdzić śmiało
Że to brzmiało, och, jak to brzmiało
Chciałbym wstawać i fruwać a nie się budzić i biedzić
Ze sporą rezerwą traktuję wciąż infościeki
Słowa ekspertów tyle warte co ich życiorysy
Dołożę se do wiedzy, dołożę im do michy
Ja nie mam followersów tylko naśladowców
Aspetto uno momento, weź czekaj i się prostuj
Zegar nam tyka tak samo koleżko drogi
Lepiej żeby ci nie poszło w pięty, tylko w nogi
Biblioteka kontekstów, milion ścieżek do przejścia
Z drugiej strony codzienność co bywa smutna i śmieszna
Ktoś plany mi łamie i wykreśla mi wnioski
Muszę zdać się na pamięć by łapać chwile beztroski
Bywa, że mnie życie znowu spycha do kąta
Z długiem wdzięczności, który muszę wciąż od nowa zaciągać
To pisanie to klątwa, muszę widzieć i wiedzieć
I iść w zgodzie z sercem, wiec mi ciężko, sąsiedzie
Jak się pojawiam to zadają pytania
Kiedy znikam błagają, żebym dał coś no
Bywam szorstki, sam się narażam na atak
No bo życie jest ciągłą konfrontacją, joł
Myślę i się męczę, żeby złożyć to w całość
Słyszę hałas, potworny chaos
Żebyś ty, przyjacielu mógł stwierdzić śmiało
Że to brzmiało, och, jak to brzmiało
Myślę i się męczę, żeby złożyć to w całość
Słyszę hałas, potworny chaos
Żebyś ty, przyjacielu mógł stwierdzić śmiało
Że to brzmiało, och, jak to brzmiało
Поcмотреть все песни артиста