Kishore Kumar Hits

Kuba Knap - Kiemoncini lyrics

Artist: Kuba Knap

album: Namazane


Elo młodsi, Elo młodsi
Elo młodsi, yeye ye ya
Elo młodsi pozdróweczki z lat 90
Z klimatu zachłannej gospodarczej wojny
Nomenklaturowe spółki kontra drobni przedsiębiorcy
W zalewie popkultury która przywitał wiatr zachodni
Polski trzeba było szukać by znaleźć ułamek
Każdy był zajęty tylko własnym nochalem
Każdy małolat był bezpańskim dzieciakiem
Starzy chlali albo zasypiali po drugiej zmianie
Zakłady o przekonanie, moje słowo kontra Twoje słowo
Przegrywałem, to zwracałem honor
Solówa to solówa choć ziomale obok
Nikt nie wczuwał się w Youtube'a, bo mieliśmy bojo
Hajs nie kapał z internetu, nic anonimowo
Wszyscy znali się ze szkoły lub ustawek za szkołą
Wszystko było nowe, się robiło kolorowo
Te galerie handlowe jak nowy kościół, tylko po co
W dyskontach alkohol i półprodukty z gówna
Szybkie fortuny cwaniaków, szybkie powroty do pudła
Strzelaniny na bazarach, beka z Leppera
I nieufność, trza pokory by optykę pozmieniać
Wczasy pracownicze z dziadkiem elektrykiem
Do Jastrzębiej Góry, Maluchem, do ośrodka Wicher
W tеlewizji najebany jak stodoła Kwaśniewski
Złodziеje czerwoni przebierali się w niebieskich
Jose śmiał się i bębnił, obok czerstwy Jagielski
Nikt koksu nie znał, nowe oblicze bestii
Gorzka satyra od Manna i Materny
Wskazywała, że to wszystko pic na wodę i śmierdzi
Konfidenci ubecji mieli co inwestować
A gdzie w co i jak, to już doniósł im ziomal
Warszawa to był jeden wielki bazar człowieniu
Pod Patykiem handlował nawet wujaszek Vienio
Pierwsze ruchy Molesty w otoczeniu multikulti
Kupisz gacie od Czeczena i kałacha od Ruskich
Na przedmieściach licealne gadżeciary i ćpunki
Disco Relax, wóda na dachu Golfa dwójki
Niebitego, wokół żółty dym z kominów
Żule pod Malinką mieli ciuchy z demobilu
Pamiętam bezkrólewie i ten dziwny pęd po życie
Rozwarstwianie społeczeństwa i kabaret na szczycie
Jak opustoszałą szkołę i tę ciemną świetlice
Z VHSu Wilk i Zając, Bolek z Lolkiem i Krtek
Pamiętam mamę Asi jak się ze mną nudziła
Po godzinach, kiedy moja mama korki kończyła
Szkolny korytarz i te zjazdy po poręczach
Sprzątaczki w piwnicy i Roberta, który śmierdział
I te śmiechy z harcerstwa, obozy zuchowskie
Finał mistrzostw w dziewięć osiem, radio Bory Tucholskie
Później mecze typu Ronaldzi na Zidanów
Pierwsze szlugi i pijaństwo na Kolejniaku
Nowe millenium i ten szał po zamachu
Pierwszą falę amerykańskiego strachu
W telewizji napieprzali o tym całe tygodnie
Poczułem pierwszy raz jak się masom wżenia emocje
Ważniejszy był zapach kurzu na boisku i słońce
Jak ziomek wyzwał mnie od skurwysynów, czułem, że coś się kończy
I czułem jak wybaczam mu, bo nie wie co mówi
Musiałem dalej iść, bo nie byłem głupi
I tak idę do teraz, jest dwadzieścia dwadzieścia
Tylko Bóg i drugi człowiek, nieistotna jest reszta

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists