Pode mną brudny chodnik, a nie ambona Wsiąka we mnie miasto i to moja ciemna strona Chłód bram i kamienic i trud oczyszczenia Socrealizm w czerepach gania nas na kopach Giełda domysłów i spekulacji Rezygnacja w oczach z okna Sheratona błyska Niewidzialna ręka rynku na sznurku tajnych służb Jak niewidoczna łza ministra Bezsilność zawsze boli tak samo Niezależnie od feudalnego szczebla Każda gierka wartości przerabia na siano I na tym się opiera moja walka codzienna Trzymać siebie w sobie, tak jak wiarę w ludzi I w to, że będzie dobrze, że mi nie spadnie sufit Chcę mieć wspólne z żoną i ziomami Filary wiary, cele modlitw i przemyślane ruchy Wśród marzeń o dużej kasie Kurde urzędasie a nuż się da Mam super plan, z ferajną szarówę znam Lecz luz jest w nas jak czujesz Wśród marzeń o dużej kasie Kurde urzędasie a nuż się da Mam super plan, z ferajną szarówę znam Lecz luz jest w nas jak czujesz Widzisz mnie jak na ławce siedzę To siadaj obok, raźniej będzie razem posiedzieć Opowiem ci o prawdzie, opowiem o pułapce I o tym co jest ważne, a co ważne nie jest Wolisz kredyt i pensję, a ja fiestę i sjestę I jeżdżę bo się znam na manewrach na mieście Relaks na pełnej, się wygrzewam na kamieniach W Skaryszaku, a w kieszeniach siedzi moja żona bieda Wolno doba mija, wokoło krzątanina Ja gwizdam jak świstak i nie pytaj co zawijam U jakiegoś koleżki aluminium szeleści U mnie jazzy jeff jakbym nie zszedł z bombeczki Tam gdzie pada słonko leżę, nie przy komputerze Naturalny flavour, wciąż w to mocno wierzę Czasem klepię pacierze za tę piękną krainę I unoszę się nad siebie, żeby widzieć jak to płynie Na rewirze fajne łażą cizie i jest tak Jakby sam Grzesiuk grał mi na bandżolinie W Polsce mamy ładną zimę I cudną wiosnę i to całkiem za darmo, synek Wśród marzeń o dużej kasie Kurde urzędasie a nuż się da Mam super plan, z ferajną szarówę znam Lecz luz jest w nas jak czujesz Wśród marzeń o dużej kasie Kurde urzędasie a nuż się da Mam super plan, z ferajną szarówę znam Lecz luz jest w nas jak czujesz