Kishore Kumar Hits

Kuba Knap - Lot lyrics

Artist: Kuba Knap

album: Flaj Łajz


Trzeci krąg już zataczam ponad naszym pięknym niebem
Marzeń sto mam i latam tu jak latawiec na wietrze
Kolejny rok składam, jestem stąd - miasto Siedlce
Ten flow jak huragan dziś uniesie was nad bezsens
Mam tą moc co pozwala nam odlecieć w dźwiękach
Ponad hałas, ponad zło na tym świecie - żegnaj!
Lecę, nie chcę zgubić się w tekstach
Gdzie coraz więcej ludzi, coraz mniej człowieczeństwa
Pora się obudzić, ruszyć z miejsca
Bo każdy trudny etap możliwy jest do przejścia
Rap to antydepresant, zasiane ziarno
Gdzie świat ten zmierza - on pogubił się już dawno
Nastała nowa era, nie ma co się spierać, fakt to
Hip-hop nie umiera, żyje w nas każdy takt, flow
Dotykamy nieba, wiesz o co, jeśli znasz to
To świat mój nakręca, ja lecę tam, gdzie jasność
Lecę ponad chmury, wciąż wyżej, dalej
Podejmuję próby, nie rezygnuję z marzeń
Pokonam wszelkie trudy, jestem nad dachem świata
Tak uwalniam umysł, lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Biere motolotnię i lecę se na wioskę
Na mieście głąby skazują się na Shawshank
Macham skrzydłem jak cycem na fejsie showgirls
I metafizycznym pierdzę bąkiem
Zrzuciłem balast, mam tylko co istotne
Lecę, chwila, spadam, chwila, lecę i tak ciągle
Coraz spokojniej kreślę sinusoidę
Dziś współpilotują ze mną Pryku z Korkiem
To przelot a nie nalot, więc nara, elo!
A o swoich niewypałach nie opowiadaj writerom, bo
Na mieście roi się od bomb wciąż
O, mam do dźwięków nosa jak concorde
Gdzie nasz port? Gdzie lotnej mewy cień?
Nieważne ziom, póki szybujemy se
Jeden beczkę kręci, drugi wąsa, trzeci korbę
Lepsze to niż śmigło kręcić se przed monitorkiem
Lecę ponad chmury, wciąż wyżej, dalej
Podejmuję próby, nie rezygnuję z marzeń
Pokonam wszelkie trudy, jestem nad dachem świata
Tak uwalniam umysł, lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Jak jumbo jet mam wysoki pułap, frunę tam, gdzie jest dobrze
W przyziemne sprawy się nie wczuwam, są aż tak ulotne
Trzy machy wbijają w fotel, zmieniają trajektorię
Bez wątpliwości dziesięć koła metrów ponad morzem
Krążę, rozpylam dobre dźwięki z ziomblem
Gotowy produkt daję w obieg, krążek, rap czarny jak porter
Wysokich lotów, szerszych pojęć życzę sobie i tobie
Ten świat nam mąci w głowie, powiedz, dokąd goni człowiek?
Pod prąd po swoje, często w drodze tracąc umiar
Ciągasz kulę przy nodze, ja stoję z głową w chmurach
Zrzucam z siebie zbroję, ty patrzysz i się wkurwiasz
Bo chciałbyś mieć naboje i być szeryfem podwórka
Katapulta, elo, nie ta półka, nie ten peron bejbe
Wysoko ponad ziemią mniejsze ego, widzę więcej
Robi się ciemno, noc usypia osiedle
Lecę ponad powierzchnią, łapię ostatnie promienie słońca
Lecę ponad chmury, wciąż wyżej, dalej
Podejmuję próby, nie rezygnuję z marzeń
Pokonam wszelkie trudy, jestem nad dachem świata
Tak uwalniam umysł, lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać
Lecę i nie chcę wracać

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists