Mamy to, wiesz, ze jadę non stop Logikę mam dziwaczną, ekipę mam szefowską Ulicę znam tu każdą, mam mapę w małym palcu Moja kochana Polsko, przy hymnie staje baczność My robimy siup i robimy hop I robimy łup i robimy sos I jesteśmy tu i jesteśmy tam I robimy bum i robimy trach Marzy mi się własna chata ale nie gnam na wariata Na wariata to se latam po ojczyźnie długie lata Trud się w sumie sprawdza, u mnie stale walka Czasem trza do kąta te komórki szare zagnać Dokoła bla bla, mówią, że to tylko bla bla A to naga prawda i moich skrzydeł furkot Gówno mnie obchodzi platynowy nakład Konsekwentnie będę wam do głów tłuc to Na barach stara bluzka, na portalach szajba smutna Ściąga biusthaltery z panien i haracz z głupka Historię o nas masz na półkach na cedeczkach Trasa piękna, nie mam złudzeń, że wam czasem gram na nerwach Przepraszam, taka gierka Mamy to, wiesz, ze jadę non stop Logikę mam dziwaczną, ekipę mam szefowską Ulicę znam tu każdą, mam mapę w małym palcu Moja kochana Polsko, przy hymnie staje baczność My robimy siup i robimy hop I robimy łup i robimy sos I jesteśmy tu i jesteśmy tam I robimy bum i robimy trach E-e, nie stoi za mną żaden Tymochowicz I jak mam ochotę miotam piachem w oko cyklopowi To proca i się kręci, to klucz To autentyk, to młócka, ten stukot tłustych stóp i werbli To przekaz dla bystrych plus pokaz ambicji Plus nota za styl jak zwykle jedna z najwyższych To kolejna lekcja ale niepotrzebna wiedza Tym co siedzą se na żerdziach i się domagają igrzysk To styl suto szyty kontra mitomański bełkot Milcz cieciu jeśli jesteś ignorancką mendą To droga watażki, etos kowboja Tu słowo jest bronią a wiara to zbroja Mamy to, wiesz, ze jadę non stop Logikę mam dziwaczną, ekipę mam szefowską Ulicę znam tu każdą, mam mapę w małym palcu Moja kochana Polsko, przy hymnie staje baczność My robimy siup i robimy hop I robimy łup i robimy sos I jesteśmy tu i jesteśmy tam I robimy bum i robimy trach Ciągle te sylaby siekam, se potrawy pichcę Zajebiste chociaż wokół nienormalny system To właśnie o nas szepczą tamte panny cichcem Fajne zmiany no bo byłem zahukanym typkiem I jak Krzysiek se łaziłem zajebany tanim piwskiem Ale się uniosłem jak te szanty nad ogniskiem Fruu, trochę to komiczne, cóż A trochę nieprawdopodobne to Knapiszcze Siedem jeden zero dwa dwa bit Opiata i Panamy I latamy sobie korbolotem po tej piramidce Pozdrawiam stąd każdego brygadzistę Elo, wasze zdrowie, za udany przelot Wkurwione dzieciaki wykonują dzieło