Gdzie nasz hajs?
To jakbyś zapytał gdzie ta niezależność
Polska to dalej getto głów mimo, że ciężko to przełknąć
Taki lajf, jestem bejkiem, znam swoje miejsce w gierce
Ale walka trwa, tracisz ruch jak stoisz w kolejce po pensję
Każdy organizator jest potencjalnym pracodawcą
A oni wiedzą już dawno - na mnie nie zarabia się łatwo
Pijaństwo hardkor, pytają 'jak to?' jak wbijamy bandą
Płacimy swoimi, bo nie gramy na darmo
Ja po tysiącu przygód, chcę bardzo tysiąc kolejnych
Do przerwy jeden zero dla łajzy, ale pierdolę przerwy
Robię manewry, takie życie
Beczkę dziegciu mam na zagrychę weź se, cieciu
Te polemikę, dzień w dzień, cieciu, se lecę z bitem
Twoją płytę to nagram w weekend
Tyle, że nie mam czasu na syf
Przekazu dla mas i wstydu za grosz
A nie będzie hańby na stypie
To miłość w rytmie salsy, chcę przytulać sos i tańczyć
Bez nerwów, bez złudzeń
Jutro i tak jest pisane patykiem, boy
Zdobywam moc każdego dnia
Jestem w tym rapie tu potentatem
I taki lajf, taki lajf
Robię co chcę z bitem i jest na to hype
I taki lajf, taki lajf
Zapada noc nad wuwua
Lecę nad miastem jak superbohater
I taki lajf, taki lajf
Robię co chcę z bitem i jest na to hype
I taki lajf, taki lajf
Bejływemyszon, magic bej in the building
Idzie przywyknąć, że typy się dziwią, i że piszczą siksy
Rykowisko, brzydko mówiąc, i mielizny
Skryte pod wódą głupio, chleba i igrzysk wciąż tu chcą
I to przyjmuje mimo wszystko, kinol bordo
Ale dobrze czuję co się święci
Dzień powszedni, bezceremonialnie, mordo
Taki lajf, tak wyszło, tylko gdzie jesteśmy?
Wszędzie, wierz mi, części przepowiedni
Mędrcy niepotrzebni, wielcy nieobecni
Nie wiem kiedy się to spełni, dźwięki lecą w łejwy
Łejwy w Polskę a PLNy prosto do mojej kiejdy
Zbytecznych wam treści mam pełen czerep
Zara premierę kolejną i zamiar być bejem
Nadal bo wierzę, w tę planetę piękną
I moc w nas ukrytą
Magic bej in the house, bejływemyszon
Zdobywam moc każdego dnia
Jestem w tym rapie tu potentatem
I taki lajf, taki lajf
Robię co chcę z bitem i jest na to hype
I taki lajf, taki lajf
Zapada noc nad wuwua
Lecę nad miastem jak superbohater
I taki lajf, taki lajf
Robię co chcę z bitem i jest na to hype
I taki lajf, taki lajf
No taki lajf
Beztroski styl wpada pod modny rytm
Bez trudnych słów, rozkmin złych
Bo jestem obrotny szczyl
Dawaj mi sos, dam ci relaks, przecież tu wiele nie trzeba
Zabawna noc, się napawam tym, wtulony w melodię pokolenia
Niemodne przekonania mam
Knap, zawsze na fali, zawsze wygrany
Dzieciaku, słyszę te śmiechy z oddali
Weź z blatu moniaki i przynieś te browary tutaj
Posłuchaj co gramy i się nie skupiaj
Na żadnych porannych smutach
Pogoda ducha to moja wczuta jak logo ghostbusters
Między słowami ukryta jest nuta, która mówi o prawdzie
Mam piękną drogę na mapce, za sobą pogardę
Mam swoją markę, łajz lajf, mam swoich ludzi poparcie
Dumny jak Kajtek, mogę tu wrócić zawsze
Piłem już nawet na trumnie psa, wyglądałem jak smutny sharpey
Gdzie ja nie piłem, ziemie niczyje zwiedziłem całkiem dokładnie
Tera wróciłem do siebie z uśmiechem jak el astronaute
Поcмотреть все песни артиста