Krawędzią dnia Na przekór własnym pragnieniom Idę sam By znaleźć ślad Bez celów, przyczyn, ot tak Z rąk wypada Kończy ostatni lot Nasz bilet do nieba Teraz tylko cichy szept Tak nie Kobieto przecież wiesz Ty wiesz co naprawdę myślę Ty wiesz Ty czujesz jak ja Twój lęk pod powieką Zgaśnie zły dzień Zniknie, schowa się gdzieś A strach pomieszany z czynem Nie liczy się nic Ty wiesz Ja tu wołam krzyczę Ty gdzieś obok mnie Zapadasz w ciszę Krawędzią dnia Na przekór zwykłym pragnieniom Idę tak Chcę znaleźć ślad Otwartych nagich warg Z rąk wypada Kończy samotny lot Nasz bilet do nieba Chyba nie wyjadę stąd Tak, chcę Zostanę, dobrze wiesz Ty wiesz co naprawdę myślę Ty wiesz Ty czujesz jak ja Twoj lęk pod powieką zgaśnie Zły dzień Zniknie schowa się gdzieś A strach pomieszany z czynem Nie liczy się nic Ty wiesz Ja tu wołam krzyczę Gdy gdzieś obok mnie zapadasz w ciszę Tylko my Nie liczy się nic Tylko my Ty wiesz co naprawdę myślę Ty wiesz Ty czujesz jak ja Twój lęk pod powieką Zgaśnie zły dzień Zniknie, schowa się gdzieś A strach pomieszany z czynem Nie liczy się nic Ty wiesz Ja tu wołam krzyczę Gdy gdzieś obok mnie Zapadasz w ciszę Wszechświat został za drzwiami Tylko my Nasz bilet do nieba Tylko my Tylko my