O Tacjanno, Tacjanno! Nie bądź ani chwili dłużej panną To one, to one Każdy taką chciałby mieć za żonę I wdzięk i umysł i talentów sto I każda cudna, że ho ho O Tacjanno, Tacjanno Chcę cię zalać z nieba kaszą manną I gołdą i złotem Jeśli tylko na to masz ochotę ty Rzuć tę pracę i szampana lej Tylko żoną moją proszę zostać chciej Moja babcia to pochodzi od Potockich Więc upłynniam jej majątek każdej nocki A mój tatuś fabrykantem prosto z Łodzi jest I dlatego lapidarnie mówiąc ja mam gest I my w rewii odpieniężyć się staramy By przepuścić całe wiano naszej mamy Z tą pozycją majątkową nie musimy nic To historii przedwojennej dosyć przykry witz O Tacjanno, Tacjanno! Nie bądź ani chwili dłużej panną To one, to one Każdy taką chciałby mieć za żonę I wdzięk i umysł i talentów sto I każda cudna, że ho ho O Tacjanno, Tacjanno Chcę cię zalać z nieba kaszą manną I gołdą i złotem Jeśli tylko na to masz ochotę ty Rzuć tę pracę i szampana lej Tylko żoną moją proszę zostać chciej Według naszych spadkodawców przyszła pora Z gniazda lecieć ku żeniaczce, co wieczora My pierdoły wymuskane wyprężamy się Bo nic więcej nie umiemy, toż to każdy wie Co noc w rewii alkoholem zalewamy Naszą przyszłość i ambicje naszej mamy Nie umiemy przecież wcale prawie nic a nic To historii na was pannach taki przykry witz O Tacjanno, Tacjanno! Nie bądź ani chwili dłużej panną To one, to one Każdy taką chciałby mieć za żonę I wdzięk i umysł i talentów sto I każda cudna, że ho ho O Tacjanno, Tacjanno Chcę cię zalać z nieba kaszą manną I goudą i złotem Jeśli tylko na to masz ochotę ty Rzuć tę pracę i szampana lej Tylko żoną moją proszę zostać chciej