Wiatr unosi kurz Światło melonowe drga Z geometrią słów Mi nie po drodze znów Chce chcieć mniej I brodzę sobie Po kolana W lepkim śnie Tam zbawiają świat Rozmowami przy kolacji Inni głowią się Chcą na młodość mieć już wzór A kamienie milczą, że Świat sobie poradzi Będzie dobrze albo źle Uciekłem z raju Tak na życzenie, bez pytania, w dal Tak wiem Niewdzięczny jestem strasznie Tu mam dom W cerkwi ze swoich żeber I jak na złość Dobrze mi z tym bardzo Wiatr unosi kurz Światło melonowe drga Z geometrią słów Mi nie po drodze znów Chce chcieć mniej I brodzę sobie Po kolana W lepkim śnie