Kishore Kumar Hits

Bitamina - Prezydent - LIVE lyrics

Artist: Bitamina

album: Tu da max


Rozjebali hajs na głupoty
Zamiast słów ploty zamiast dróg płoty
Nóg z dupy powyrywanych za mało mi
Kto i gdzie rządzi, ha?
Chciałbym oddać CV do szefa
Luz na bani, ja poczekam
Bo coś czuję pani powie, że go nie ma
Ja sobie usiądę, woda z ogórkiem, relaks
Dzisiaj będę prezydentem
Godnym wodzem, co wie jak i gdzie
Zrobię tak, że będzie pięknie
Posadzili mnie na tronie
Pytajcie o wszystko chętnie odpowiem
Co z Bogiem?
Czy jest? Czy go nie ma?
I czy jedno albo drugie coś zmienia?
Gruby temat
Pozwól, że zacznę od przerwy
Nic to nie dało wybacz
O co innego pytaj
Tyle jest pytań, a ty trudne zadajesz, kto cię wpuścił?
I w ogóle mi tu jest za dużo ludzi
Kto im mówił gdzie ja mieszkam?
Od Leszka? Ta brunetka?
Dobra nieważne, bo mam sucho w gardle
I chcę bang, bang, boogie aż do rana
Nowe święto narodowe wszyscy w piżamach
Zbieramy się u starszych Amara
Fajno, jestem prezydentem
Dobrze się bawię
Fajno, jestem prezydentem
Super się rządzi tym
Po-po, trwało tydzień
Później to nazwali długi weekend
Później mieli żal do mnie chopoki, że ja mam immunitet
I że oni też chcą żeby omijać policję
Może okruszek by się znalazł?
Vito Bambino weź zaradź, aha
Daj mi dwie, max trzy na tele
Zara wszystko zmienię
Halo, mówi król Twój, słuchaj mnie uważnie
My tutaj z Frankiem doszliśmy do wniosku, że od dzisiaj nie
Karamy już za chaszcze i manie nowe, ważne zadanie mam dla was (wow)
Każda pszczoła dostaje ochroniarza
Dwa, cztery, siedem i od zaraz
Tyle ja tymczasem się oddalam
Bo czekają na mnie placki ziemniaczane - firmy mama
Niby na to, ale z tatą
Umówiłem się na browary i balkon
Gadanie o ważnych sprawach
Masz, bro, synu, siadaj, opowiadaj
Jak to jest być prezydentem?
Dramat nic nie rozumiem
Wszyscy obrażeni, że długo nie odpisuję
Mówią, "Miałeś zmienić kraj a tu humus"
"Miał być lojal wobec ludu"
Kiedy ja naprawdę próbuję co mogę
Przemawiałem do UN z megafonem
Wymyśliłem język, w którym brakuje słowa "wróg"
Pojawia się jedynie w synonimach pieniędzy
Rób co możesz i może to wystarczy, bo
Jak nie ma rakiet to nie trzeba tarczy
Każdy o swoje walczy, każdy na swojej planszy
W podbramkowej nawet pudel warczy
Patrz teraz zwracam się do dzieci
Nie ufajcie garniturom, nie ufajcie sieci
Będą wam oferowali różne rzeczy
Furę i bzdurę o przyszłości w biurze
Nie dajcie się poznawajcie się
Przede wszystkim uśmiechajcie się
Nie dzielimy na kolory dłużej
Niby wiadomo, ale widać do niektórych nie dotarło
Słoną mamy skórę wszyscy
Tak samo nam się pot błyszczy
Woda chleb i kieliszki
Bądźcie bliscy od razu
Okazuje się, że później nie ma czasu
Podaję dalej prezydenta
Mi nie wyszło

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists