Opracowałem znakomity plan ucieczki To cudownie A coż to za dziwaki Jacyś wędrowcy Idę i idę i idę i idę już dobre parę lat Wprost przed siebie Krok za krokiem za krokiem za krokiem przede mną drogi szmat Wprost przed siebie Przez zaleje trójlistnej koniczyny i przez pokrzywy Moja droga prowadzi mnie Przez ulicę i rzekę i góry I chyba siły już braknie w kościach Nie wiem jak daleko jeszcze Nie wiem kiedy dotrę tam Nie wiem, czy samotnie przejdę taką drogę, nie wiem sam Nie wiem, gdzie mam jeszcze dotrzeć Nie wiem, czy ktoś czeka tam Nie wiem, gdzie mnie zapach pośle; czy powrotną drogę znam I tak nie wrócę przed kolejnym świtem Zupa wystygnie zanim wrócę znów Kompa zgubiłem, tylko na nią liczę Wybierzemy jedną z dróg Jedną z dróg